Jedno z pewnością łączy myśliwych na całym świecie – uwielbiają fotografować się ze swoimi ofiarami. To rozwój sieci społecznościowych pozwolił tak naprawdę dostrzec skalę przemocy wobec ptaków w takich krajach jak Egipt czy Liban. Na pewno każdy z was widział takie zdjęcia:
O ile co jakiś czas przebijają się one do mediów w Polsce, to właściwie nigdy nie idzie za nimi odpowiednia debata, albo chociaż chwila refleksji nad wszechobecnością przemocy wobec ptaków. Najczęściej usłyszymy wówczas hasła typu: “muzułmanie”, “Arabowie”, “mordercy naszych boćków”. Tymczasem przemoc z pewnością nie ma nic wspólnego z wiarą, dochodzi do niej tak samo na Malcie (ultrakatolickiej), jak i w Egipcie (muzułmańskim). I Libanie, choć muzułmanie to jednak jedynie blisko połowa populacji tego kraju i po prostu nie wiążmy niszczenia przyrody z religią. Fakty są takie, że płaczemy za naszymi bocianami, nie zastanawiając się, czemu zabijamy w Polsce np. gęsi zbożowe. Skupiamy się na kłusownictwie, choć “legalne” polowania w Europie to ponad 50 milionów ptaków rocznie! Od moich narodzin zabiliśmy w Europie 100 milionów turkawek – choć gatunek ten ginie w oczach. Na wstępie tego raportu prosimy zatem o przystąpienie do dalszej lektury bez jakichkolwiek uprzedzeń.
Liban znajduje się w centrum wschodniego szlaku migracji ptaków. W szczytowym momencie migracji bardzo rośnie zagęszczenie ptaków, a jednocześnie ilość myśliwych i kłusowników. Tylko jednego dnia tej jesieni aktywiści CABS naliczyli w miejscu prowadzenia monitoringu ponad 3000 orlików krzykliwych!
Wg raportów BirdLife w Libanie ginie co roku 2-3 miliony ptaków. Przez wiele lat polowania (nie tylko na ptaki) nie były w żaden sposób unormowane prawnie (a zatem również kontrolowane). We wrześniu 2017 roku wprowadzono nową ustawę, limitując listę gatunków łownych w okresie migracji (wrzesień-styczeń) do 14. Cel był jasny – drastyczne ograniczenie liczby zabijanych ptaków i kryminalizacja kłusownictwa. Myśliwi aby zdobyć licencję muszą obecnie zdać test z obsługi broni i identyfikacji ptaków. Muszą być ubezpieczeni i jasno określić sprzęt, którego będą używać. Prawo zabrania korzystania z mechanicznych wabików, bałwanków, sieci i pułapek klejowych (!). Każdy myśliwy ma określone limity, których nie wolno mu przekroczyć. Prezydent Libanu ogłosił:
„Uczyńmy Liban bezpiecznym przejściem dla ptaków wędrownych, na które nie wolno polować, a które chroni cała ludzkość. Globalne bogactwo, którego nikt nie posiada, należy do wszystkich…”
Kiedy słyszeliśmy tego typu słowa z ust polskich polityków? Córka prezydenta (i jednocześnie specjalny doradca) Claudine Aoun Roukoz obiecała, że “władze w Bejrucie zrobią wszystko, aby wspierać działania aktywistów i doprowadzić do skazywania kłusowników”. Nowe prawo dało szansę na rzeczywiste działania aktywistom, w tym niemieckiej organizacji pozarządowej CABS, która od dekad walczy z kłusownictwem, głównie na Malcie, Cyprze i we Włoszech. Już pierwsze relacje pokazały, jak zła jest sytuacja i jakich ogromnych zmian potrzeba, aby odwrócić los ptaków:
W 2018 roku zorganizowano pierwszy duży obóz monitoringu polowań, dzięki współpracy CABS, lokalnego partnera BirdLife – Society for the Protection of Nature in Lebanon (SPNL), jak również grup myśliwych wspierających regulacje. Włączenie do działań myśliwych musi oczywiście zapalać czerwone lampki ostrzegawcze – ale sytuacja była tak zła, że osoby zajmujące się ochroną przyrody musiały wykazywać się pewnym pragmatyzmem. Patrząc na samą legislację, w ciągu 2 lat przeszliśmy od sytuacji kompletnego chaosu do regulacji lepszych niż w prawie całej Europie (wliczając w to Polskę, gdzie nie ma publicznej kontroli wiedzy myśliwych, nie mówiąc już o Francji, gdzie dozwolone jest wiele typów barbarzyńskich pułapek mechanicznych). Nie można zapomnieć o politycznej niestabilności całego regionu i fakcie, że Liban jest wręcz zalany tanią bronią z Chin i ma do niej dostęp każdy, w tym dzieci. To tak naprawdę niewiarygodne, że wobec kryzysu humanitarnego w regionie udaje się w ogóle prowadzić debatę o ochronie przyrody, nie mówiąc o tylu sukcesach, które poniżej opiszemy!
Już w 2017 roku przeszkolono 400 funkcjonariuszy i strażników leśnych, w zakresie nowych regulacji i podstawowej identyfikacji ptaków.
Wiosną 2018 obóz zajmował się głównie obserwacją polowań i zdobywaniem doświadczenia. Tradycyjnym miejscem polowań są pasma górskie. Ale aktywiści widzieli nawet 10-letnie dzieci biegające z bronią na przedmieściach Bejrutu, zestrzeliwujące z nieba setki jaskółek. Po wezwaniu policji większość kłusowników zbiegła, ale doszło do pierwszych aresztowań, konfiskaty broni i nałożonych kar. To miało znaczenie symboliczne, jako pierwszy sygnał gotowości władz do walki z łamaniem prawa ochrony ptaków.
Jesienią 2018 roku aktywiści mieli już o wiele więcej doświadczenia, skupili się na paśmie górskim “Liban” i dolinie Beqaa. Większość myśliwych nie wiedziała o zmianach legislacyjnych (tak przynajmniej twierdzili). W ich mniemaniu całkowicie legalne były polowania na jaskółki, żołny, pokrzewki i łuszczakowate. Aktywiści rozdawali ulotki i rozmawiali z myśliwymi o celach przyświecających nowemu prawu łowieckiemu. Część polujących wprost chwaliła się jednak emocjami związanymi ze strzelaniem “dla zabawy” do bocianów czy ptaków drapieżnych. Na terenie <5km2 znaleziono ponad 1000 martwych lub rannych ptaków drapieżnych, w tym trzmielojady, błotniaki, inne jastrzębiowate, sowy, sokoły, orły.
Ogromne znaczenie mają kolejne zatrzymania i nakładane kary finansowe – w ramach akcji „Bezpieczne Niebo” aresztowano 6 myśliwych, polujących na ptaki wodne na brzegu jeziora Qaraoun. Już po 2 dniach zebrano ogromną dokumentacją drastycznych przypadków kłusownictwa, w tym całkowitego zniszczenia kilku dużych grup migrujących ptaków drapieżnych. „90% myśliwych strzelało dosłownie do każdego ptaka w ich zasięgu. Nie mieli żadnych wyrzutów sumienia, nie byli w stanie rozpoznać, do jakich gatunków strzelali”.
Po alarmie aktywistów, policji udało się złapać i aresztować jednego z kłusowników z martwymi ptakami w samochodzie: błotniakiem stawowym, młodą żołną i kilkoma cierniówkami. Okazało się, że myśliwy jest oficerem lokalnych służb policyjnych, bez licencji łowieckiej. Został zdegradowany, skonfiskowano broń i nałożono na niego kaucję. Tego typu błyskawiczne działania służb i wymiaru sprawiedliwości są kluczowe dla stopniowego dostosowywania się myśliwych do obowiązującego prawa. To jest dokładnie to, czego brakuje na Cyprze, gdzie lokalne władze robią wszystko co w ich mocy, aby torpedować działania ornitologów. Minister środowiska Tarek Khatib wezwał do zdecydowanych reakcji służb wobec kłusowników.
Właściwie cała europejska populacja lęgowa niektórych gatunków jak np. orlik krzykliwy (wg badań Der Falke) migruje w tym miejscu, wąskim korytarzem o szerokości zaledwie 20km! Na podstawie różnych danych terenowych (z centrów pomocy ptakom, zebranych obrączek itp.) estymuje się, że w samym Libanie ginie ich rocznie ok. 5000! Biorąc pod uwagę niewielką populacją i wolne tempo rozrodu, tak niewielki obszar może mieć kluczowe znaczenie dla sukcesów ochroniarskich w całej Europie.
W 2019 obozy monitoringowe zaczęły się już przed sezonem łowieckim, tak by być w pełni gotowości w szczycie migracji. Jesienią zorganizowano też po raz pierwszy miesięczny obóz ornitologiczny liczenia migrujących ptaków drapieżnych, zbliżony do tych, które odbywają się np. w Batumi. W Libanie prawie nie ma ornitologów, zwyczaju oglądania i podziwiania ptaków, ale też azylów dla ptaków i przeszkolonych weterynarzy. Wszystko trzeba zbudować od nowa, a drogą do wykształcenia nowych pokoleń ornitologów są właśnie tego typu obozy. Najliczniejszym ptakiem drapieżnym okazał się krogulec krótkonogi (w Polsce stwierdzony 2 razy, ostatnio 20 lat temu).
Jednocześnie trwa kampania na rzecz wycofywania ptaków z oferty sklepów, najczęściej są to mrożone kapturki i inne pokrzewki, sprzedawane w opakowaniach zbiorczych. Szokujące jest to, że można je spotkać nawet w ofercie sklepów na lotnisku w Bejrucie! Presja ma jednak sens – w 2019 udało się nakłonić dużą sieć supermarketów do wycofania ptaków. Zniknęły też z lodówek na lotnisku Rafic Hariri w Bejrucie. Nie ma co się oszukiwać – podobnie jak we Włoszech, ptaki nie znikną z menu restauracji zapewne przez dekady.
2019 rok to dalszy rozwój całej operacji aktywistów. O ile w kolejnych akapitach przytaczamy różne przypadki udokumentowanego kłusownictwa, to nie oddaje to dobrze ogólnej opinii przyrodników. A jest ona następująca: w ciągu jednego roku sytuacja poprawiła się WYRAŹNIE. Ornitolodzy szacują, że w wielu regionach aktywność kłusowników spadła nawet o 80%!!! Wzgórza, na których regularnie trwała systematyczna egzekucja ptaków drapieżnych, są obecnie najczęściej ciche i wolne od polować. Do myśliwych dotarła w końcu informacja o wprowadzonych ograniczeniach i są świadomi grożących im kar i konfiskaty broni. To ogromny sukces!
We wrześniu aresztowano kłusownika, który do polowania używał kałasznikowa (AK47). Przy zatrzymaniu próbował odbezpieczyć granat ? Jeden z funkcjonariuszy został ranny i trafił do szpitala.
Na południu Libanu odkryto 5 stanowisk do chwytania żywych ptaków. Skonfiskowano kilkanaście sieci, 9 wabików elektronicznych, uwolniono kilkadziesiąt ptaków, aresztowano 4 łapaczy.
W okolicy Akkar aresztowano kłusownika polującego na jastrzębie i krogulce, skonfiskowano strzelbę i ogłoszono kaucję aż 1400$ (nie znaleźliśmy niestety informacji, jaka ostatecznie była kara finansowa).
Na zdjęciu widzimy pułapkę Bal-chatri. Służy chwytaniu ptaków drapieżnych. W tym wypadku za przynętę służy żywa przepiórka. Klatka na zewnątrz ma wiele pętli, które niewolą nogi drapieżnika (to najczęściej jastrzębie i krogulce).
Na filmie niesamowity błotniak stepowy. Na szczęście udało się go odebrać kłusownikom i po krótkim pobycie w azylu został wypuszczony na wolność.
Film z wrześniowej operacji, widzimy fragment polowania i zatrzymanie kłusownika ok. 2 godziny później (z workiem pełnych ptaków, w tym żołn).
Na początku października po raz pierwszy udało się udokumentować nocną masakrę chronionych ptaków, w dystrykcie Danniyeh. Kilkadziesiąt osób zjechało się w jedno miejsce, pojazdami wyposażonymi w specjalne reflektory i elektroakustyczne wabiki na ptaki.
Kłusownicy byli nastawieni na konkretne gatunki: lelki, sowy, derkacze. Na filmie widzimy też między innymi martwego gadożera, a przede wszystkim ogromny obszar z tysiącami łusek. To jeden z tych filmów, który powinien poruszyć serce każdego człowieka ?
W tym samym okresie w całym kraju wybuchały protesty przeciw korupcji, niekompetencji rządu i braku wizji rozwoju kraju. Podnoszono również hasła ochrony przyrody, ale czy przyniesie to dalszą poprawę sytuacji, przede wszystkim wzmocnienie służb i podejmowanie pro-aktywnych działań dla lepszej ochrony ptaków? Nasze europejskie doświadczenia podpowiadają nam, że przyroda jest zawsze na samym końcu listy życzeń obywateli i spraw, którymi zajmują się władze. Zatem aby rzeczywiście coś osiągnąć, mieszkańcy Libanu powinni mieć zapewnioną stabilność ekonomiczną, a kraj polityczną. Tego z pewnością w tej chwili nie ma. Mimo tego, patrząc na tempo przemian w ostatnich latach, nie można nie mieć nadziei na lepszy los ptaków.
2019.12.10
Psubraty w ramach akcji Łączą Nas Ptaki