W Niemczech skazano 71-letniego myśliwego na karę ok. 23 tys. zł. Otruł 7 myszołowów i 2 jastrzębie (na zdjęciach poniżej piękne i żywe ptaki obu gatunków). Stracił również licencję łowiecką.
Tego typu wyroki są niestety rzadkością, choć ptaki drapieżne giną od zatruć w całej Europie. Najczęściej nie udaje się jednak znaleźć sprawcy i doprowadzić go przed sąd (a jeśli już do tego dojdzie, kary są bardzo łagodne, tu relatywnie wysoka). Do zatruć dochodzi zazwyczaj zimą, gdy ptaki chętniej sięgają po padlinę – w tym podrzuconą przez myśliwych, dla których wszystkie drapieżniki są „konkurencją”, w tym wypadku o gołębie, bażanty i inne kurowate. Np. w Szkocji lokalne populacje drapieżników załamały się przez kłusownictwo myśliwych, którzy nie chcą „uszczuplania” populacji pardwy mszarnej.
W Polsce wszystkie ptaki drapieżne są pod ścisłą ochroną, a mimo tego bez problemu można znaleźć w Internecie ogłoszenia reklamujące pułapki do ich chwytania (tutaj przykład).
W treści czytamy: „Żywołapka jest najskuteczniejszym sposobem radzenia sobie z ptakami drapieżnymi, które wyrządzają szkody.”. I na końcu krótka informacja, że „mogą być stosowane zgodnie z przepisami ochrony środowiska”. Czyli kupujesz urządzenie, którego nie możesz użyć, bez specjalnej zgody Regionalnych Dyrekcji Ochrony Środowiska.
Próbowaliśmy interweniować u Allegro, aby tego typu ogłoszenia były tu zabronione, ale dostaliśmy tylko standardową korpo-odpowiedź. Allegro nie jest w ogóle zainteresowane zmniejszaniem swoich przychodów ???.
Tymczasem w tym roku mamy już w Niemczech osiem zarejestrowanych przypadków otrucia kani rudych. W dziobie widoczny jest jeszcze pokarm, co oznacza bardzo silnie działającą truciznę. Badanie toksykologiczne wykazało zakazany insektycyd – karbofuran.