fot: Piotr Radek, Ornitolodzy Warmii i Mazur

Gdy piszemy o zabijaniu ptaków w Polsce, naczelnym kontrargumentem myśliwych jest „a w Holandii gęsi mordują, zajmijcie się nimi”. Gdy piszemy o 100 milionach ptaków zabijanych co roku w Europie z rąk myśliwych i kłusowników, słyszymy: „co nas to obchodzi, jesteśmy w Polsce, piszcie o Polsce”. Zobaczmy jaki dziś argument znajdą myśliwi, porozmawiajmy o polowaniach „dewizowych”, organizowanych wyłącznie dla pieniędzy przez Polski Związek Łowiecki.

Tego typu polowanie zbiorowe PZŁ zorganizował nad Zalewem Wiślanym, z zaproszenia skorzystało 6 obywateli Włoch. W czasie ok. 10 dni zabito co najmniej kilkaset ptaków, w większości migrujących gęsi zbożowych/tundrowych i białoczelnych. Okoliczni rybacy opowiadają o dziesiątkach martwych ptaków leżących w wodzie. Rażąco złamano szereg przepisów ustawy „Prawo łowieckie”:

  1. Myśliwi nawet nie podjęli prób zebrania martwych zwierząt.
  2. Nie mieli wymaganych przy tego typu polowaniach psów (1 pies na 3 łowczych).
  3. Prawo łowieckie zabrania polowań w odległości do 5 km od linii brzegowej w głąb lądu. Opinia Urzędu Morskiego w Gdyni jest tutaj jednoznaczna: Zalew Wiślany jest częścią morskich obszarów, a linia brzegowa Zalewu Wiślanego jest linią brzegową morza.
  4. Polowanie nie zostało odpowiednio zgłoszone.
  5. Nie było właściwie oznakowane.
  6. Zabito nie tylko gęsi, ale również gatunki chronione (kormorany).

Winnym grozi do 5 lat więzienia, ale tak naprawdę jakakolwiek kara byłaby wyraźnym sygnałem dla myśliwych zza granicy: nie jesteście tu mile widziani, dość bezsensownego zabijania ptaków, przyjeżdżając tu polować spodziewajcie się społecznej kontroli waszych działań. Czy na pewno jesteście gotowi ponieść konsekwencje działań sprzecznych z prawem?